Żyjemy w takich czasach, że praktycznie każdy z nas ma problemy z jednym i drugim. Dlatego ten poradnik jest dla nas wszystkich!

Dlaczego chcę o tym pisać na blogu o młodych zawodnikach?

  1. Trenerzy potrzebują czas i motywację wewnętrzną, żeby się ciągle rozwijać i z pasją wykonywać swoją robotę związaną z prowadzeniem zajęć.
  2. Młody zawodnicy potrzebują motywacji wewnętrznej, bo bez niej nie rozwiną się sportowo i nie wykorzystają sportu do tego by stawać się lepszymi ludźmi.
  3. Rodzice potrzebują czas i motywację wewnętrzną, żeby w natłoku różnych obowiązków dowozić dzieci na zajęcia, treningi, a także dodatkowo pielęgnować w nich pasję do sportu poprzez wspólną aktywność fizyczną, rozmowy o walorach sportu itd.

Możemy sobie mówić o potrzebie samorozwoju czy też większego zaangażowania w różne obszary życia, ale jeśli nie pokonamy pewnych barier i tak nic z tego nie będzie.

Chciałbym, żeby nie był to jedynie zbiór tekstów, ale żebyśmy próbowali wdrażać pewne rozwiązania w życie i dzięki nim lepiej zarządzać czasem, czy też być bardziej zmotywowanymi dla samorozwoju, a także testować, które są skuteczne, a które nie albo które komu bardziej pasują. Z samego bowiem pisania i czytania wpisów nic nie wynika! Pójdźmy więc krok, albo nawet dziesięć kroków dalej. Dwie rzeczy są pewne:

==> nic nas to nie kosztuje – poza pewnym świadomym zaangażowaniem,

==> na pewno każdemu się to przyda!

Zbliża się okres noworoczny – dobry dla różnych postanowień!

Czasem będę pisał o przykładzie trenerów, czasem o rodzicach. Nie oznacza to jednak żadnego rozdzielenia i przypisywania, że dana część dotyczy tej albo innej grupy. Wszystko dotyczy nas wszystkich!

 

Tytułem wstępu

Zajmuję się edukacją dla sportu od 12 lat. Dlaczego akurat taką ścieżkę sobie wybrałem? Dlatego, że wierzę w ludzi i w ich kompetencje. Jestem przekonany, że to nie systemy, instytucje czy projekty mają wpływ na to co się dzieje, czy będzie działo w polskim sporcie, ale właśnie ludzie! I to nad tym zasobem wszyscy wspólnie powinniśmy pracować.

  • Nie sztuką jest przygotować dobry projekt. Jeśli nie ma odpowiednich ludzi, którzy go wdrożą, i tak nie przyniesie żadnych rezultatów.
  • Nie sztuką jest zbudować stadion. Jeśli nie ma odpowiednich ludzi, którzy będą na nim tworzyli atrakcyjne widowisko, i tak nie będzie zapełniony.
  • Nie sztuką jest mieć milion do wydania. Jeśli nie ma osób, które w sposób odpowiedzialny, przemyślany i rzetelny będą dysponowały tymi środkami, szybko się one ulotnią.

W związku z obszarem, jaki sobie obrałem, cały czas staram się udoskonalać swój warsztat, ale też proponować „ludzik sportu” coraz to lepsze i bardziej nowatorskie formy edukacji (kursy tradycyjne, kursy online, studia, webinary, warsztaty, blog, konferencje, ebook itp.).

Teraz podzielę się pięcioma obserwacjami z ostatnich lat, a które dotyczą właśnie samorozwoju (w tym miejscu trzy obserwacje, pozostałe dwie w dalszej części tekstu), i do których przemyślenia Cię zachęcam:

  • coraz więcej „ludzi sportu”, w tym m.in. trenerów, chce i próbuje podnosić swoje kompetencje,
  • na rynku jest coraz więcej możliwości podnoszenia kompetencji,
  • ci sami „ludzie sportu”, którzy chcą i próbują nie robią tego w takim zakresie jakby chcieli i potrzebowali, właśnie ze względu na bariery czasowe..i inne.

Sytuacja wydaje się być patowa…

Żyjemy w czasach, gdzie tempo życia jest ogromne i często przytłaczające. Co najgorsze, jest z tym coraz gorzej. Samo przemieszczanie się z miejsca na miejsce zajmuje znaczną część naszego dnia. Sytuacja staje się jeszcze bardziej skomplikowana, gdy poza podstawowymi obowiązkami, które rozumiem jako praca/szkoła, obowiązki domowe, rodzina/związek, dochodzą nam różne inne, choćby te związane z realizowaniem własnej pasji. Do tego czasem dochodzą sytuację, gdzie nie mamy jednej pracy, ale dwie lub trzy, bo sytuacja finansowa nas do tego zmusza. Obowiązki domowe też nie są rzeczą łatwą i prostą. Rodzina (mąż/żona) czy też związek (chłopak/dziewczyna) również są czymś, czemu nie tylko chcemy, ale wręcz powinniśmy się poświęcać (randka, kino, wyjazd w góry). Do tego przydałoby się trochę poruszać (gierka ze znajomymi, bieganie lub siłownia) no i odpocząć.

Do bariery czasowej, dochodzą często też inne, choćby finansowe czy logistyczne.

W tym miejscu mam bardzo dobrą wiadomość, która jest moją czwartą obserwacją: z bardzo wieloma barierami, a już na pewno tymi „czasowymi”, możemy sobie w znacznym stopniu poradzić. Ten mini-poradnik jest pierwszym z tych, które mają Cię do tego przekonać.

Co ciekawe, realizując różne inicjatywy, w tym teraz tą związaną z lepszym zarządzaniem czasem, sam muszę bardzo efektywnie zarządzać swoim. Tak więc rzeczy, o których tutaj piszę, sam wdrażam i testuję u siebie i to już od wielu lat.

W 2002 roku zacząłem studia na dwóch kierunkach. Zdecydowałem się, że oba będę realizował w formie stacjonarnej (dziennej). Na początku byłem załamany, gdyż z każdym kolejnym miesiącem zdawałem sobie sprawę, że muszę ilość zajęć, kolokwiów, prezentacji i zadań pomnożyć przez dwa! Co gorsze, sesję egzaminacyjną też musiałem pomnożyć przez dwa. Pierwszy rok był szalenie trudny, ale w pewnym momencie zdałem sobie sprawę (piąta obserwacja), że im mniej czasu miałem, tym miałem go więcej!

Co to znaczy? Ilość obowiązków i zadań do zrealizowania oraz połączenie tego z pozostałymi aspektami życia, o których chociażby wspomniałem na początku tekstu, spowodowała we mnie konieczność…lepszego zarządzania czasem.

Koniec wprowadzenia i koniec o mnie. Przejdźmy do konkretów, które Cię najbardziej interesują…

Jak lepiej zarządzać czasem?

Nasz cel wydaje się prosty do nazwania, ale oczywiście szalenie trudny w realizacji:

Chcę mieć więcej czasu, który mógłbym spokojnie wykorzystać na samorozwój podnoszenie kompetencji.

Jak to zrobić, skoro tego czasu naprawdę brakuje?

Jedną z możliwości jest poddać się i odpuścić podnoszenie kompetencji, albo raczej skoncentrować się tylko na tej podstawowej bazie – co jakiś czas jakaś kursokonferencja, ewentualnie jakiś artykuł + dużo praktyki. To i tak nie mało, ale za mało, jeśli mamy mówić o Kompetencyjnym Skoku Jakościowym!

Druga opcja to zrezygnować z jakiejś innej inicjatywy, którą aktualnie się zajmujesz i ten czas przeznaczyć na edukację. Dlaczego jednak miałbyś z czegoś rezygnować? Zwłaszcza, że nie oszukujmy się edukacja związaną z podnoszeniem kompetencji nie jest naturalną potrzebą człowieka! Nawet jako nauczyciel/belfer/wykładowca nie mam takich złudzeń. Edukacja jest wyzwaniem, które sobie stawiamy lub nie i któremu próbujemy sprostać lub nie.

Na szczęście jest trzecia opcja, której możesz spróbować i której dotyczy ten mini-poradnik.

Po pierwsze chcę Cię przekonać, że czas jest pojęciem względnym. Jeśli popatrzymy na czas jedynie z perspektywy zegarka, wtedy faktycznie 60 minut to godzina, a 12 minut to 12 minut. Jednak realny czas przeliczany jest zupełnie inaczej. Zauważ, że 2 godziny spędzone w urzędzie czasem wydają się wiecznością, a te same 2 godziny oglądania meczu swojej ulubionej drużyny przelatuje nam tak szybko, że mamy wrażenie, że minęło dopiero 15 minut.

Po drugie chcę Cię przekonać, że postawienie celu w ten sposób, jak my to zrobiliśmy, czyli „Chcę mieć więcej czasu, który mógłbym spokojnie wykorzystać na podnoszenie kompetencji.” jest odpowiednio postawionym celem jeśli chodzi o ten mini-poradnik, jednak nie jest celem prawidłowym jeśli chodzi o Twój samorozwój. Albowiem w tym kontekście nie do końca chodzi nam o „więcej czasu”, ale większą skuteczność w radzeniu sobie z różnego rodzaju barierami, w tym czasowymi, po to by móc ten samorozwój realizować. Do tego etapu jednak dojdziemy. Na razie skoncentrujmy się na tym, żeby zacząć kontrolować to, co się dzieje z naszym czasem i szukać usprawnień w tym względzie.

Po trzecie, co jest bezpośrednio związane z powyższym, chcę Cię przekonać, że to „przejmowanie kontroli” i „usprawnianie” powinieneś zacząć od dwóch elementów:

  • „oszczędności” czasowe
  • lepsze wykorzystywanie tego czasu, który mamy do dyspozycji już teraz.

W dalszej części tekstu zrozumiesz o co dokładnie chodzi i jak będziesz mógł to wdrożyć u siebie.

No to zaczynamy…  

Generalnie są cztery najważniejsze rzeczy, na które przeznaczamy swój czas:

  • SEN
  • MYŚLENIE
  • ROZMAWIANIE
  • DZIAŁANIE

Oczywiście, poza snem, każdą z nich można by rozbić na bardzo wiele składowych, jednak nie będę tutaj tego robił, gdyż u każdego wygląda to zupełnie inaczej.

Warto jednak mieć to na uwadze w momencie gdy na poważniej zaczniesz myśleć o efektywniejszym zarządzaniu własnym czasem. Zresztą jeszcze do nich wrócimy.

Pierwsza ”lekcja”, którą warto, żebyś przemyślał i próbował wdrożyć to tzw. koncepcja 3P – Planning, Prioritizing i Perform. Polskie odpowiedniki to – Planowanie, Nadawanie Priorytetu, Wykonanie.

Jest to bardzo ciekawe podejście i świetne w swojej prostocie.

I) PLANOWANIE

Jest jedna ciekawa maksyma, którą warto tu przytoczyć. A w zasadzie dwie.

„Jeśli zawiedziesz w planowaniu, to tak jakbyś planował porażkę”.

„Planuj, jeśli nie chcesz potem być strażakiem, który ciągle gasi coraz to nowe pożary”

Nie będę przytaczał tutaj wszystkich koncepcji, które mówią, że planowanie jest ważne, a może i najważniejsze. Dlaczego? Bo musiałbym przytoczyć wszystkie! W każdej dziedzinie życia, na każdym poziomie wszystko zaczyna się od planowania.

Skoncentrujmy się na Tobie i jak w prosty sposób możesz wdrożyć „planowanie” w swoje codzienne życie, żeby z jednej strony szukać „oszczędności” czasowych, a z drugiej – lepiej wykorzystywać czas, który masz.

Jest jedna bardzo prosta, ale też BARDZO skuteczna metoda, którą możesz zacząć stosować choćby od teraz. Poświeć 10-15 minut przed snem (albo po prostu wieczorem), żeby rozplanować sobie kolejny dzień: może być w punktach, może być na papierze albo na laptopie. Nie ma znaczenia. Wyobraź sobie swój kolejny dzień, biorąc pod uwagę wszystko co masz do zrobienia i wypisz to sobie. Najlepiej jakbyś dopisał też ilość czasu, jaką prawdopodobnie Ci to zajmie.

Dotyczy to zarówno zadań w pracy, ale też ogólnie wszystkiego, co masz danego dnia zrobić.

Zdziwisz się, ile to „poświęcone” 15 minut może Ci dać „zaoszczędzonego” czasu.

Sam wykaz rzeczy do zrobienia nie wystarczy. Stąd drugi ważny krok…

II) NADAWANIE PRIORYTETU

W drugiej kolejności zastanów się nad ważnością i pilnością poszczególnych zadań, żeby odpowiednio poukładać je w kolejności wykonywania. Wykorzystaj do tego poniższą macierz.

WAŻNE I PILNE– zdarzenia kryzysowe

– sprawy przedterminowe

– rzeczy „naglące”

– zaniedbania

– bardzo ważne spotkania/rozmowy

WAŻNE I NIEPILNE– planowanie

– szukanie rozwiązań i możliwości

– budowanie relacji

– rekreacja i odpoczynek

– dokumenty biurowe

NIEWAŻNE I PILNE– błahe rzeczy „naglące”

– spotkania, telefony

– rachunki do uregulowania

NIEWAŻNE I NIEPILNE– złodzieje czasu (np. FB)

– e-maile

– niektóre przyjemności

Planowanie z uwzględnieniem stopnia ważności i pilności rzeczy jest szalenie ważne! Większość swojego czasu powinieneś przeznaczać na te „ważne i niepilne”, ale oczywiście priorytetowo traktując te „ważne i pilne”, jeżeli takie wystąpią.

III) WYKONANIE

W momencie kiedy wypisałeś wszystkie rzeczy do zrobienia na następny dzień, nadałeś im ważność, określiłeś ile co mniej więcej Ci zajmie i ułożyłeś sobie z tego odpowiedni plan teraz MUSISZ to zrealizować!

Zadania niezrealizowane, zwłaszcza jeżeli są z kategorii WAŻNE, nie znikną z Twojego życia a ich przesuwanie powoduje jeszcze większy stres i dalsze zaburzanie planu.
Uczestnicząc w różnych projektach każdej niedzieli układałem sobie plan zadań na najbliższy tydzień (w EXCELU). Każdego kolejnego dnia starałem się realizować wszystkie, zgodnie z przyjętą rozpiską. Robiłem to nawet jeżeli jakieś zadanie mnie stresowało lub nudziło. Dużo gorsze było bowiem, i tego nauczyłem się łącząc dwa kierunki studiów, kiedy przychodziło podsumowanie tygodnia i okazywało się, że część zadań ciągle zostaje do zrealizowania i w nowej rozpisce na nowy tydzień znów trzeba je wpisać (a uciekł już tydzień, więc stały się jeszcze bardziej pilne, a przez to jeszcze bardziej stresujące).

Rada podsumowująca na koniec tej „lekcji”:

  1. PLANUJ
  2. NADAWAJ WAŻNOŚĆ
  3. WYKONUJ…żebyś nie musiał w swoich planach „przepisywać” zadań na kolejne dni lub tygodnie.
Powodzenia!

Zostaw odpowiedź