Kibicowanie to jeden z istotniejszych przejawów zaangażowania, zwłaszcza rodziców. W tym rozdziale będziemy chcieli pokazać, że pod tym pojęciem kryje się coś znacznie głębszego, co dotyczy także trenerów i nauczycieli młodego człowieka.

Podzielimy kibicowanie na 3 obszary (miejsca), w których może zachodzić:

  • w domu,
  • na treningu,
  • na meczu, zawodach lub turnieju.

Kibicowanie w domu

Tutaj całkowita odpowiedzialność spoczywa na rodzicach. Co potrzebuje usłyszeć młody człowiek od swoich najbliższych? Jak rozmawiać z dzieckiem przed ważnymi zawodami lub po meczu? Oto kilka wskazówek:

PRZED RYWALIZACJĄ

  1. Okażcie wsparcie swojemu dziecku. „Wierzę, że sobie poradzisz”; „Trenowałeś systematycznie i ciężko, dlatego jesteś dobrze przygotowany”; „Jutro pokaż to, czego się nauczyłeś – jesteś w tym dobry”; „Poradzisz sobie, nie wątpię w to”.
  2. Porozmawiajcie o zbliżającym się meczu/starcie. Jeśli dziecko nie chce rozmawiać, zaproponujcie, żeby wypisało, np. wszystkie swoje przedmeczowe obawy i razem o nich porozmawiajcie. Zadajcie pytanie, co jeśli stanie się to, czego się obawia (np. źle zacznę mecz/start) i razem znajdźcie rozwiązanie (np. mecz jest długi, będziesz miał czas się poprawić). Opowiedzenie o tym, o czym myśli zawodnik przed startem, daje myślom ujście i powoduje „oczyszczenie” umysłu.
  3. Rozpocznijcie dyskusję o mocnych stronach młodego zawodnika. „W czym czujesz się dobry na boisku?”; „Co najbardziej lubisz robić podczas meczu?”; „Co trener mówił, że najbardziej Ci wychodzi?”. Najlepiej spiszcie razem te wszystkie elementy, nie zapominając o aspektach technicznych, fizycznych, mentalnych i taktycznych.
  4. Przekażcie swojemu dziecku jak najwięcej informacji na temat organizacji zawodów. Jeśli to możliwe, znajdź w Internecie zdjęcie hali/obiektu, na którym będą odbywały się zawody. Podaj przybliżoną liczbę uczestników, kibiców, tego, co może się wydarzyć. Im więcej zawodnik dowie się o tym miejscu, tym bardziej będzie wydawało się znajome, a to będzie wpływać na zmniejszenie poziomu stresu.
  5. Zaproponujcie wspólne spędzenie czasu, które relaksuje Twoje dziecko. Może to być gra planszowa, film lub gra komputerowa, w którą zagracie razem. Najważniejsze, żeby była dobra zabawa.

PO RYWALIZACJI

Co robić w sytuacji wygranej?

  1. Nie pytajcie o wynik. Wasze dziecko samo czym prędzej Wam o tym powie. Jeśli zaś pytacie o wynik, podkreślacie w nim poczucie, że jest on najważniejszy (a wiemy wszyscy, że tak nie jest… liczy się m.in. zaangażowanie, radość czy pokonywanie własnych słabości).
  2. Doceńcie wysiłek swojego dziecka. „Jestem z ciebie dumny/-a”; „Widziałem/-am twoje zaangażowanie – super”.
  3. Cieszcie się razem z wygranych. Spróbujcie poczuć to, co on czuje (albo to, co Wy czujecie) po ważnym, zakończonym sukcesem wydarzeniu.
  4. Pozwólcie na trwanie emocji. Nie uciszajcie i nie uspokajajcie swojego dziecka, niech wie, że może odczuwać pozytywne emocje.

Co robić w sytuacji przegranej?

  1. Patrzcie punkt 1, w sytuacji wygranej.
  2. Poczekajcie, aż Wasze dziecko samo będzie chciało z Wami porozmawiać. Jeśli ta chwila nadejdzie, patrz punkt 2 w sytuacji wygranej.
  3. Pozwólcie, aby dziecko zdecydowało o czasie rozmowy. Jeśli będziecie je zmuszać, jedynie podkreślicie złość i frustrację. Niech zdecyduje, ile chce powiedzieć i o czym.
  4. Zasada 24 h. Jeśli chcecie porozmawiać dłużej, poczekajcie aż emocje trochę opadną. Wtedy starajcie skupiać się na pozytywach („Co zrobiłeś dobrze?”, „Czego się nauczyłeś?”). Pokażcie i nauczcie, że z każdej sytuacji można znaleźć pozytywne aspekty. Możecie też zadać na koniec pytanie: „Nad czym chciałbyś najbardziej popracować?”.
  5. Zapewnijcie, że wszystko, co teraz czuje, jest normalne. Złość, smutek, zdenerwowanie, może frustracja, to emocje, które towarzyszą porażce każdemu z nas. Pozwólcie na bycie w tej emocji przez swoje dziecko i okażcie zrozumienie (np. porównajcie z doświadczeniem swoim lub sportowców, których zna). Uczcie, że ma prawo odczuwać także trudne emocje.

Kibicowanie na treningu

W tej kwestii zgadzamy się z większością trenerów, że rodzice nie powinni w ogóle angażować się w treningi swoich dzieci. Niektóre kluby wręcz zabraniają rodzicom oglądania swoich pociech, obawiając się:

  • dekoncentracji dziecka,
  • podpowiedzi albo krzyków.

Zdarzają się też wyodrębnione strefy lub pomieszczenia, gdzie rodzice mogą widzieć trenujących, ale ci ich nie widzą.

Tak czy inaczej, jest to czas, w którym dzieciaki są pod pełną kuratelą trenera. Oznacza to też, że to on jest w pełni odpowiedzialny za ich motywację, zaangażowanie i zadowolenie. Żeby to osiągnąć, nie wystarczy, że po prostu zrealizuje zaplanowany wcześniej konspekt. Dobry trener wykorzysta swoją energię (werbalnie i niewerbalnie), żeby zdopingować swoich podopiecznych do aktywnego uczestnictwa.

Kibicowanie na meczu, zawodach lub turnieju

Temu zagadnieniu poświęcimy nieco więcej miejsca. To temat nie tylko ważny, ale również bardzo kontrowersyjny. Na forach trenerskich, ale też w mediach, co chwilę podaje się przykłady rodziców, którzy krzyczą, instruują, krytykują, a nawet przeklinają. Nie będziemy przytaczać tutaj konkretnych słów. Jedno jest pewne, obrywa się wszystkim: trenerom obu drużyn, sędziom, ale niestety także dzieciom – albo z drużyny przeciwnej, albo własnej.

Niestety z doniesień trenerów i organizatorów różnych eventów dla dzieci i młodzieży wynika, że problem jest bardzo poważny i bardzo powszechny. Nie chcemy przywoływać tutaj wybranych cytatów i zachowań, bo musielibyśmy na okładce zamieścić znaczek „dozwolone tylko dla dorosłych”.

Do historii Internetu przejdzie pewnie film, który parę lat temu zaczął krążyć w social mediach o znamiennym tytule „Połóż się i leż”. Podczas meczu piłki nożnej dzieci rodzice bardzo aktywnie i niestety „nieładnie” komentują mecz i to, co robią młodzi zawodnicy. Tytułowe słowa jednego z rodziców odnoszą się w dodatku do własnego dziecka, co jeszcze bardziej pogarsza kontekst!

Tacy rodzice doczekali się nawet swojej nazwy „Klub Oszalałego Rodzica” – w skrócie KOR.

Filmik wywołał burzę. Wywołał też dyskusję, w której postanowiłem zabrać głos. Jednak jako osoba, która bardzo lubi rozwiązywać problemy poprzez szukanie długofalowych sposobów, a nie jedynie gaszenie pożarów albo piętnowanie, postanowiłem zacząć od zidentyfikowania PRZYCZYN, bo te nie są wcale takie oczywiste.

Ta sytuacja oraz setki innych pokazują, że po pierwsze, świadomość rodziców dotycząca sportu dzieci oraz ich roli w nim jest nieodpowiednia, a po drugie, że relacje na linii trenerzy – rodzice też pozostawiają wiele do życzenia. Dlatego należałoby dobrze zdiagnozować ten problem, bez niepotrzebnych emocji i przyjmując różne perspektywy. Problem krzyczącego na meczu rodzica to często wypadkowa dwóch efektów, które czasem dają mieszankę wybuchową:

  1. efekt rodzica,
  2. efekt kibica.

Co je łączy?

W pierwszym przypadku, gdy chodzi o własne dziecko, oraz w drugim – gdy chodzi o ulubioną drużynę lub zawodnika, człowiek często przestaje być racjonalny i daje się ponieść emocjom. Staje się też bardzo subiektywny.

Niestety do tego dochodzi też trzeci element: efekt „eksperta” od sportu.

W naszym kraju każdy nim jest! Sport, polityka, film i muzyka zawsze były obszarami, w których każdy ma coś do powiedzenia. Jako „sportowi eksperci” najczęściej dużo lepiej wiemy, jaki skład powinien zestawić trener, jakich zmian dokonać, jak powinien zagrać zawodnik oraz jaką decyzję powinien podjąć sędzia. Przynajmniej wydaje nam się, że wiemy. Tak już mamy…

Tematu syndromu kibica nie będziemy rozwijać, bo doskonale wiemy, jak się zachowujemy, gdy stajemy się kibicami. Tematu eksperta też nie, ponieważ to też dobrze znamy.

Zajmijmy się efektem rodzica, który i tak czasem łączy w sobie te 2 pozostałe i niestety w wielu sytuacjach daje to bardzo niebezpieczne efekty.

Dlaczego rodzice krzyczą i komentują na meczach?

Po pierwsze, dlatego że w trakcie meczu lub zawodów stają się właśnie kibicami i ekspertami.

Po drugie, rodzic, gdy chodzi o jego własne dziecko, często przestaje być racjonalny! Zobaczmy, z jak dużą łatwością i spokojem rodzic jest w stanie oceniać zachowania dzieci innych rodziców albo dawać cenne rady dotyczące ich wychowania lub postępowania wobec nich, a jak diametralnie zmienia się jego perspektywa, gdy to jego własne dziecko znajdzie się w takiej samej lub podobnej sytuacji.

Po trzecie, dotyczy najczęściej rodziców, których dzieci dopiero zaczynają uprawiać sport albo rywalizację sportową – sytuacja, gdy dziecko startuje w meczu lub zawodach, jest dla takiego rodzica czymś nowym i jest to też jedna z tych sytuacji, w których rodzic nie ma wpływu na dziecko, ponieważ jego aktywność jest organizowana i kierowana głównie przez trenera. Nie każdy rodzic potrafi to zaakceptować.

Po czwarte, rodzice często nie rozumieją, czym charakteryzuje się sport dzieci i młodzieży, jakie są jego cele, jakie zasady i wartości powinny w nim dominować oraz jaka jest ich rola w procesie rozwoju sportowego dziecka. Nie zdają sobie też sprawy, jak dużo sport może dać ich dziecku nie tylko w sferze sprawności fizycznej i zdrowia, ale też w sferze umysłowej, emocjonalnej, społecznej i duchowej. Nie jest to do końca ich wina, gdyż często rodzice nie mają skąd wziąć takiej wiedzy i tym samym zmienić swojej świadomości. Ludzie sportu, czyli trenerzy, właściciele szkółek, zawodnicy, kończą różnego rodzaju studia, kursy i dużo czytają lub słuchają na ten temat, stąd co do zasady mają większą wiedzę i tym samym lepiej rozumieją pewne zjawiska. Rodzice nie, ponieważ najczęściej zajmują się w życiu zupełnie czymś innym.

Po piąte, czasem rodzice są tak przesiąknięci i zmęczeni różnymi problemami oraz sprawami codziennymi, że podczas meczu, krzycząc i komentując, dają „upust” swoim nerwom i zmartwieniom.

Wszystkie te problemy są diagnozą, ale absolutnie nie usprawiedliwieniem dla rodziców! Zresztą nie powinny być usprawiedliwieniem dla kogokolwiek. Głównie dlatego że rodzice, zachowując się w ten sposób, robią krzywdę nie trenerowi czy sobie, ale przede wszystkim swojemu dziecku.

W tej części artykułu poruszyliśmy ważny temat kibicowania dzieciom – kibicowania – a więc wsparcia, okazywania zainteresowania, zaangażowania i miłości. Bo tym właśnie jest kibicowanie dziecku. Za kilka dni, w następnej części artykułu rozwiniemy ten temat – przyjrzymy się skutkom źle okazywanego wsparcia, zobaczymy co same dzieci myślą na temat rodziców-kibiców, a wreszcie zaproponujemy 10 zasad rodzica kibica. Zapraszamy!

Poznaj książki autorów!

Dla dorosłych i dla dzieci!

Zostaw odpowiedź