Długo pracowałem nad tym tekstem. Samo pisanie zajęło mi tydzień, a moje przemyślenia związane z tym zagadnieniem – ZNACZNIE dłużej. Jest to kolejny tekst z serii „usprawniajmy to na co mamy wpływ”. Tym razem przeanalizujemy sobie różne aspekty pracy trenera dzieci i młodzieży.

Celem artykułu jest pokazanie, jak różne może być podejście trenerów do 6 bardzo istotnych kwestii, z którymi spotykają się w swojej codziennej pracy:

  • pasja vs rutyna,
  • priorytety w rozwoju młodych zawodników,
  • podejście do potrzeb własnych i swoich podopiecznych,
  • rozumienie „sukcesu” i podejście do współzawodnictwa młodych zawodników,
  • współpraca z rodzicami,
  • podnoszenie kompetencji trenerskich.

Dla każdego z powyższych punktów starałem się wskazać podejście najbardziej pożądane oraz to, które uznaje za niewłaściwe. Każdy trener będzie mógł sam odnieść się do poszczególnych kwestii, określając, które podejście najlepiej go charakteryzuje oraz ewentualnie co chce lub co powinien zmienić.

Na końcu pokazałem 12 cech, które powinny charakteryzować dobrego trenera i które, co najlepsze, każdy może w sobie rozwinąć!

Bardzo dziękuję Wojtkowi Gąsiewskiemu (trener-koordynator FC Wrocław Academy), Mariuszowi Paszkowskiemu (Współtwórca Football Lab.), Dariuszowi Sztylce (były zawodnik ekstraklasowy, obecnie Dyrektor Sportowy Śląska Wrocław), Kamilowi Wojkowskiemu (koordynator działu metodologii w Akademii Widzewa Łódź) i Piotrkowi Żurawelowi (trener i założyciel “Akademii Piłkarskiej Żuri Football”) za komentarze do wyżej wymienionych zagadnień. Dziękuję również Pawłowi Habratowi (psycholog sportowy, reprezentuje 3 cechy, szczególnie dla mnie istotne: doświadczony, specjalizujący się w grach i łączący teorię z praktyką), którego poprosiłem, żeby spojrzał na mój tekst z perspektywy bardziej psychologicznej. Poszczególne wypowiedzi zamieściłem przy każdym omawianym punkcie.  Dodam, że wybór tych osób był w pełni przemyślany! Jestem bowiem przekonany, że ich doświadczenie, a także fakt, że wszyscy oni należą do grupy trenerów „poszukujących” i stale rozwijających swoje kompetencje, bardzo mocno zwiększają wartość merytoryczną tego artykułu!

Jaką rolę pełni trener?

Niestety bardzo trudno przekonać jest rodziców i nauczycieli, jak ważną rolę w życiu młodych ludzi może pełnić trener i jaką dokładnie WARTOŚĆ dają prowadzone przez niego zajęcia. Wynika to z faktu, że jesteśmy przyzwyczajeni do oceniania mierzalnych rezultatów, na podstawie, których stwierdzamy, że coś jest dobre a coś nie, natomiast efektów pracy trenera nie da się “policzyć” albo wymiernie pokazać.  A przecież sport jest tak świetny, nie dlatego, że “ludzie sportu” tak uważają, ale obiektywnie, daje młodemu człowiekowi całą masę korzyści nie tylko sprawnościowych i zdrowotnych, ale też społecznych, mentalnych i intelektualnych.

Nie będę tutaj wymieniał wszystkich zadań jakie w swojej pracy ma do zrealizowania trener, ponieważ jest ich dość dużo, a poza tym są one zróżnicowane w zależności od miejsca pracy, osobistych aspiracji itd. Każdy trener wie, co ma do zrobienia. Dla mnie najważniejsze jest to, że trener pracujący z dziećmi i młodzieżą praktycznie zawsze pełni dwojaką rolę. Z jednej strony powinien starać się „zarazić” sportem wszystkich swoich podopiecznych i zapewnić im „rozwój przez sport” (już o tym pisałem, ale chodzi o to, żeby wykorzystywał nauczanie piłki nożnej nie do tego, żeby tworzyć profesjonalnych zawodników, ale żeby kształtować lepszych ludzi). Z drugiej strony natomiast powinien ciągle zwracać uwagę na to, czy wśród jego podopiecznych nie ma tych, którzy mają potencjał by w przyszłości stać się profesjonalnymi zawodnikami oraz zapewnić im jak najbardziej optymalne warunki, żeby maksymalnie wykorzystać ten ich potencjał.

W “Przewodniku dla trenerów piłki nożnej”, pracujących z dziećmi i z młodzieżą w Stanach Zjednoczonych znajduje się bardzo ważne stwierdzenie:

Jakość interakcji na linii trener-młody zawodnik, rozwijanie poczucia własnej wartości i pewności siebie, a także  wprowadzenie do “sportu przez całe życie” oraz kształtowanie postaw i wpajanie silnych wartości (przez sport) są najważniejszymi celami piłki nożnej dzieci i młodzieży w USA. Natomiast jeżeli koncentrujemy się na budowaniu zwycięskich drużyn i wprowadzamy dzieci do sportu myśląc o korzyściach ekonomicznych, jakie sport może im przynieść w przyszłości, wtedy tak naprawdę nie rozwiniemy zbyt wielu MISTRZÓW, za to potęgujemy kształtowanie bardzo wielu PRZEGRANYCH.

Uwarunkowania pracy trenera

Żyjemy w kraju, w którym jesteśmy dopiero na etapie porządkowania spraw związanych ze sportem dzieci i młodzieży. Dlatego jeżeli moglibyśmy w ogóle mówić o jakichkolwiek systemach to musielibyśmy je nazwać „pozornymi”, ponieważ niby są jakoś nazwane i opisane, ale w praktyce nie spełniają one warunków, jakimi prawdziwy SYSTEM powinien się charakteryzować. Dotyczy to zarówno „systemów” na poziomie ogólnonarodowym, jak i tych regionalnych czy lokalnych. Widać to chociażby na poziomie:

  • współpracy pomiędzy klubami czy trenerami z dużych akademii i małych szkółek, m.in. w zakresie identyfikowania, rozwoju i selekcji uzdolnionych zawodników,
  • kreowania wspólnej wizji podmiotów uczestniczących w piłce nożnej dzieci i młodzieży dotyczącej tego, jak powinien taki system funkcjonować,
  • zaufania do związków sportowych,
  • współpracy pomiędzy trenerami i rodzicami (na każdym poziomie).

Wymieniłbym ich więcej, ale po pierwsze nie jest to temat tego artykułu, po drugie – ten blog nie ma na celu krytykowania tego co jest, ale rozmowy nad tym, jak to skutecznie usprawnić.

Są one jednak ważne, ponieważ określają uwarunkowania w jakich trenerzy muszą funkcjonować.

Zastanówmy się jednak, jak próbujemy sobie z tym radzić, ponieważ uwidoczni nam się wtedy rola trenerów w tym procesie. Zauważam tendencje do tego, żeby brać przykład z innych – szkoła holenderska, hiszpańska czy francuska. Ostatnio na przysłowiowej „tapecie” jest system niemiecki, który niewątpliwie okazał się bardzo skuteczny. Ja bym do tego dołożył Aspire Academy, która również jest dość ciekawym tworem jeśli chodzi o identyfikowanie i rozwój talentów w piłce nożnej i to na poziomie kilku czy kilkunastu krajów. To dobrze, że chcemy się uczyć od najlepszych! W każdej dziedzinie życia się to sprawdza. Jednak „uczenie się od najlepszych” nie powinno oznaczać „kopiowania od nich rozwiązań”!!! Dlaczego? Głównie ze względu na zróżnicowane uwarunkowania w różnych krajach. Pamiętajmy też o jednej bardzo ważnej kwestii – to nie systemy wynajdują i rozwijają przyszłych mistrzów, ale ludzie – między innymi trenerzy!

Dlatego nie można powiedzieć, że jakiś system jest dobry albo zły, bo i tak wszystko zależy od osób, które go realizują! Podobnie jest z metodami treningowymi – przestańmy się zastanawiać, które są lepsze od innych, ale poznawajmy ich jak najwięcej po to by w danej sytuacji zastosować najbardziej optymalną i zrobić to jak najlepiej.

RÓŻNE ASPEKTY PRACY TRENERA – JAKIE PODEJŚCIE PREZENTUJESZ?

Pasja do sportu jako główny powód, dla którego trener zostaje trenerem

„Serce do sportu” zawsze było i zawsze będzie tym, co tworzy  jego fundamenty. Cała idea Grassroots, znana głównie w piłce nożnej, dotyczy właśnie dobrowolnego, wynikającego z pasji, zaangażowania w sport u podstaw (amatorski, szkolny, sport dzieci i młodzieży) jak największej liczby osób nie tylko uprawiających go, ale też zajmujących się prowadzeniem zajęć czy organizowaniem różnych eventów.

Nie jesteśmy tutaj żadnym wyjątkiem, a wręcz sporo w tym zakresie możemy jeszcze osiągnąć! Wyczytałem, że w Anglii, jakby zebrać wszystkich wolontariuszy zaangażowanych w sport (w 2002 roku było to 5 821 400 osób), należałoby stworzyć ok. 720 tysięcy etatów rocznie dla osób, które miałyby wykonać ich pracę! Zobaczcie jaka to ogromna siła. Co najlepsze, to nie jest tak, że większość wolontariuszy mieści się w naszym wzorcu „klasycznego” wolontariusza, czyli młodego studenta, któremu jeszcze nie zależy na zarobkach. To są co prawda stare dane, a nie lubię się na takie powoływać, jednak bardziej zależy mi na pokazaniu skali zjawiska! Poza tym czytałem niedawno Raport Komisji Europejskiej na temat wolontariatu „na Wyspach” i okazuje się, że ilość wolontariuszy co prawa spadła o kilka procent , ale ciągle jest to ogromna siła sportu, co potwierdza powyższe dane.

Piszę o tym z dwóch powodów. Pierwszy nie jest związany z tematem tego artykułu, a dotyczy mojego niepokoju związanego z wolontariatem sportowym w naszym kraju. Jest to jednak problem bardzo wielowątkowy, dlatego nie zajmujmy się nim.

Drugi powód natomiast dotyczy stricte trenerów, którzy też w bardzo wielu wypadkach wykonują swoją pracę za stosunkowo małe pieniądze albo wręcz wolontaryjnie.

Niestety w takiej sytuacji, prędzej czy później, musi dojść do starcia na linii „pasja vs. ekonomiczne warunki bytowe”, kiedy to chcemy z oddaniem poświęcić się jakiejś sprawie, ale konieczność zapewnienia normalnych warunków do życia bardzo mocno nas w tym ogranicza. Walczy z tym pewnie wielu z nas i w bardzo różnych obszarach!

Jestem przekonany, że większość osób, które zostają trenerami robi to właśnie z  pasji, bo tylko ona jest w stanie przezwyciężyć różne przeciwności.

Dlatego wracając do pytania zadanego w tytule, czyli „jakim trenerem jesteś?”, pierwszą odpowiedzią może być: TRENER-PASJONAT albo na zasadzie przeciwieństwa – TRENER RUTYNIARZ.

Jeszcze podczas moich studiów na AWFie jeden z wykładowców wypowiedział bardzo ważne dla mnie zdanie “Kto chce zapalać sam musi płonąć”. Do dziś cały czas o tym pamiętam bo wiem że dzień w którym nauczanie zawodników stanie się dla mnie rutyną będzie końcem mojej pracy jako trener. Podstawowym zadaniem trenera jest sprawić by jego podopieczny/zawodnik odczuwał radość z grania w piłkę nożną. Osoba która sama tego nie odczuwa nie przekaże tego innym.” (Wojciech Gąsiewski)

Kluczowym elementem w rozwoju pasji jest poziom motywacji wewnętrznej trenera, który jest równie istotny, co w przypadku młodego zawodnika chcącego w przyszłości wejść na profesjonalną ścieżkę kariery sportowej. Ten rodzaj motywacji, opartej o realizacje swoich wewnętrznych potrzeb jest o tyle istotny, że daje satysfakcje i radość z tego co robimy, przyczyniając się jednocześnie do wzrostu efektywności naszej pracy.” (Paweł Habrat)

Moim zdaniem pasja i marzenia są niezbędne w zawodzie trenera. To dzięki nim stale się rozwijamy i podnosimy swoje kompetencje. Pasja pozwala też przetrwać wszystkie trudne chwile, a tych nie brakuje w naszej pracy. Osobiście uważam, że jest tyle zajęć na świecie, że osoba, która nie ma pasji do trenowania powinna zająć się czymś innym zamiast być „trenerem wyrobnikiem”. Szczególnie jeśli mowa o trenowaniu młodych zawodników.” (Mariusz Paszkowski)

Trenerem dzieci nie można zostać z przypadku. Na dłuższą metę nie da się oszukać dzieci, ich rodziców, opiekunów, którzy wyczuwają fałsz. Niespełnione ambicje, marzenia (wygrywanie, zdobywania trofeów) nie mogą przesłonić tego co w piłce dziecięcej najważniejsze – zarażania miłością do sportu, wychowywaniem samodzielnych, pewnych siebie ludzi i rozwojem sportowym. Entuzjazm w pracy z dziećmi jest kluczowy, a chęć rozwoju dzieci i samego siebie czymś naturalnym. Samemu ciągle szukam nowości, wdrażam je w treningi i monitoruję efekty swojej pracy.” (Dariusz Sztylka)

Pracując z drugim człowiekiem nie wyobrażam sobie nie mieć pasji do tego co się robi. Wyobraźmy sobie lekarza, nauczyciela czy też urzędnika w ich codziennej pracy. Od pierwszego wrażenia wiemy, czy osoba na danym stanowisku robi coś, bo to “tylko” jej praca, czy bardziej misja. Identycznie jest z wykonowanie zawodu trenera – musisz być przede wszystkim dla swoich podopiecznych, to najważniejsze. Należy również pamiętać, że pasja nie wystarczy, a jest jedynie punktem wyjścia dla ciężkiej pracy i poświęcenia mnóstwa czasu by stać się profesjonalistą i fachowcem w swojej dziedzinie.” (Kamil Wojkowski)

Trener pasjonat jest: oddany swojej pracy, świadomy w procesie samokształcenia, zadowolony i szczęśliwy z racji wykonywania zawodu.

Trener rutyniarz jest: zmęczony i niezadowolony, nastawiony na wynik a nie na uczenie grania w piłkę, zadufany w sobie, uważa, że wszystko wie najlepiej, brak w nim chęci współpracy.

Uważam, że w tej konfrontacji zdecydowanie wygrywa osoba która jest pasjonatem, ponieważ swoim entuzjazmem i zaangażowaniem będzie zarażała swoich podopiecznych do aktywności ruchowej. Będzie to trener uśmiechnięty ,który jest szczęśliwy z racji wykonywania tego zawodu. Zawsze przygotowany i pierwszy na zajęciach.” (Piotr Żurawel)

Rozwój sportowy czy rozwój przez sport

Kolejny podział trenerów dotyczy priorytetów, jakie wyznają w podejściu do rozwoju młodych zawodników. Tutaj wyłaniają się dwa typy:

  • trener SKONCENTROWANY NA ROZWOJU SPORTOWYM – wyznaje on zasadę, że skoro dziecko przyszło na zajęcia z piłki nożnej to przede wszystkim należy go nauczyć piłki nożnej
  • trener SKONCENTROWANY NA ROZWOJU PRZEZ SPORT – wyznaje on zasadę, że skoro dziecko przyszło na zajęcia piłki nożnej to nie tylko po to, żeby nauczyć się grać, ale żeby poprzez grę rozwinęło się także mentalnie, społecznie i intelektualnie

Różnica wydaje się być nieznaczna albo można wręcz powiedzieć, że jedno podejście nie wyklucza drugiego. Chodzi mi jednak o akcenty i właśnie wspomniane wyżej „priorytety”, czyli co jest dla trenera najważniejsze w kontekście rozwoju młodych zawodników: czy to żeby wszyscy zostali super zawodnikami czy to żeby wszyscy, niezależnie od tego czy podążą ścieżką sportu profesjonalnego czy nie, stawali się lepszymi ludźmi. Przy tej okazji zachęcam do mojego artykułu „Rozwój sportowy, a rozwój przez sport”, w którym dokładniej to wyjaśniam.

Pierwszy rodzaj trenera to raczej trener piłki seniorskiej. W piłce młodzieżowej nie możemy zapominać że pracujemy z ciągle rozwijającym się  młodym człowiekiem i takie podejście może przynieść bardzo złe skutki. Drugi typ trenera to osoba która na pewno przyciągnie wielu młodych ludzi do uprawiania sportu i będzie bardzo dobrym trenerem w grupach nauczania początkowego lub mniejszych klubach. Jednak mam duże wątpliwości czy będzie potrafił spełnić marzenia chłopca który chce w  przyszłości zawodowo grać w piłkę. Na pewnym etapie wymagana jest osoba która potrafi znaleźć równowagę pomiędzy tymi skrajnymi przykładami.” (Wojciech Gąsiewski)

Nasza praca jest ukierunkowana na wynik sportowy, mamy pomóc zawodnikowi go osiągnąć, ale wielu psychologów kieruje się zasadą, że zawodnik to najpierw człowiek, a dopiero później sportowiec. Umiejętność dostrzeżenia balansu między sferą prywatną i zawodową jest kluczem do pracy ze sportowcami. Tego nie można od siebie w żaden sposób oddzielać. Współczesny sport, stwarza możliwość rozwoju wszechstronnego, jednak bardzo istotna jest tu postawa samego rodzica jak i trenera. Rodzic i trener musi być świadomy tego, że trening sportowy obejmuje nie tylko obszar fizyczny i techniczny, ale również psychologiczny. Ten ostatni jest szczególnie ważny w rozwoju wszechstronnym zawodnika. Praca z młodym zawodnikiem, to duża odpowiedzialność, ponieważ często kontekst sportowy nie uwzględnia tego co sportowiec będzie robił po zakończeniu kariery, lub wypadnięcia ze sportu np. przez kontuzję. Jest wiele badań pokazujących, że wychowanie poprzez sport, pomaga w lepszym funkcjonowaniu w życiu zawodowym jak i społecznym, dlatego uważam, że jest to ważny element kształtowania przyszłych postaw człowieka.” (Paweł Habrat)

Trener oprócz rozwoju sportowego powinien być nastawiony również na kształtowanie młodego człowieka. Sport w znakomity sposób kształtuje charakter młodych ludzi, uczy współpracy w grupie, samozaparcia, dążenia do celu pomimo napotykanych trudności. Sport w znakomity sposób rozwija kreatywność czy samodzielność. Te wszystkie cechy przydatne są nie tylko w rywalizacji sportowej, ale przede wszystkim w normalnym życiu. Dlatego też bardzo ważne jest znalezienie odpowiedniego balansu pomiędzy wynikiem sportowym a kształtowaniem młodego człowieka.” (Mariusz Paszkowski)

Najważniejsze jest wychowanie samodzielnego, pewnego siebie człowieka. Odnośnie rozwoju sportowego, każdy powinien rozwijać się na miarę swoich możliwości, chęci i ambicji. Dzieci powinny dobrze czuć się w grupie, w której trenują, a trener powinien dostosować środki treningowe do grupy. Wyniki nie są istotne, natomiast bez względu na poziom sportowy w danym momencie, trener powinien wymagać zaangażowania, walki, dążenia do osiągania jak najlepszych wyników. Mentalność zwycięzców to podstawa w rozwoju młodych mistrzów.” (Dariusz Sztylka)

Bez zbędnego teoretyzowania: czym lepszy kręgosłup wartości zaszczepiony u młodego sportowca, tym większy potencjał na rozwój sportowy. To jest prawdziwy talent.” (Kamil Wojkowski)

Uważam, że dzieci powinno się rozwijać sportowo czyli zachęcać do aktywności fizycznej, rozwijać w nich zamiłowanie do uprawiania sportu,ale i również poza sportowo uczyć języków, geografii na treningach. Rozwijać ich inteligencję, kreatywność oraz pozwolić samemu myśleć. Sądzę,że jeśli najpierw uda się wychować mentalnie zdrowego człowieka to łatwiej będzie z niego zrobić piłkarza. Trener nastawiony tylko na wynik, czyli rozwój sportowy może szybko stracić motywację w przypadku porażki. Trener świadomy tego ,że najpierw chce wychować mentalnie zdrowych ludzi mniej skupia się na wynikach i wie,że proces szkolenia jest to długofalowy etap….nie każdy musi być wielkim sportowcem,ale dobrze by było jakby przez uprawianie dziecięcego sportu dzieci poradziły sobie w późniejszym dorosłym życiu. Wybieram trenera rozwijającego dzieci najpierw pod względem mentalnym, ponieważ nie wywiera on presji na dzieciach , nie oczekuje wyniku tu i teraz, doskonale rozumie, że potrzeba czasu , aby stworzyć piłkarza i nie każdy z nich musi być wielkim zawodnikiem. Nastawiony jest na zabawę- FUN najważniejszym elementem spośród zasady z psychologii sportu 4F : Fitness, Focus , Fight i FUN. Oczywiście w pewnym momencie gdy zawodnicy są gotowi wprowadza się dodatkowe elementy, które występują w dorosłej piłce nożnej ,czyli presję i oczekiwania itp.” (Piotr Żurawel)

Potrzeby własne czy zawodników?  

Czytając jeden z amerykańskich blogów na temat sportu dzieci i młodzieży spotkałem się z określeniem „ego-coach”. Nawet nie znając języka angielskiego łatwo można się domyślić, że chodzi o typ trenera, który przedkłada własne ambicje, często te niespełnione z lat wcześniejszych, nad wszystko inne. Czego mogą one dotyczyć?

  • posiadania najlepszej drużyny w całej szkółce czy nawet w mieście lub regionie,
  • przekazywania regularnie kilku zawodników, których uzna za prawdziwe talenty do jakiejś dobrej akademii piłkarskiej, najlepiej takiej przy klubie ekstraklasowym.

Ten typ trenera nie uwzględnia w tym co robi potrzeb swoich podopiecznych, ani tym bardziej ich rodziców. Wychodzi z założenia, że skoro przyszły do niego na trening to w pełni powinny dostosować się do reguł gry, które on ustalił.

Nie istnieje dla niego coś takiego jak „rozwój przez sport” (o różnicy między „rozwojem sportowym”, a „rozwojem przez sport” pisałem w jednym z pierwszych artykułów na blogu), ponieważ dla niego najważniejsze jest kreowanie przyszłych mistrzów i wszystko (i wszystkich) podporządkowuje pod tych, których uzna za takich, którzy mają ku temu potencjał.

Bardzo często taki trener, z racji tego, że chce być najlepszy, a nie ma lepszego sposobu niż wygrywanie ze swoimi podopiecznymi meczów i turniejów, koncentruje się na tym, żeby mieć najlepszy zespół. Oczywiście niezależnie od tego z jaką kategorią wiekową pracuje. Powoduje to automatycznie bardzo wiele negatywnych konsekwencji w bardzo wielu sferach, ale nie chciałbym na ten temat pisać. Posłużę się jednak cytatem z amerykańskiego poradnika dla trenerów, który przywołałem już wcześniej, a który bardzo trafnie traktuje na ten temat:

Prawdziwy rozwój młodego zawodnika osiągamy tylko i wyłącznie koncentrując się na..rozwoju młodego zawodnika a nie rozwoju drużyny.

Jeżeli taki trener pracuje w akademii piłkarskiej jakiegoś klubu ekstraklasowego albo w Szkole Mistrzostwa Sportowego gdzie, co do zasady, powinni trafiać najlepsi zawodnicy, wtedy jest to jak najbardziej pożądane podejście.

W przypadku jednak, gdy pracuje w zwykłej szkółce piłkarskiej, a tak jest najczęściej, gdzie większość dzieci nigdy nie będzie grała profesjonalnie w piłkę, a przyszły głównie po to, żeby oczywiście nauczyć się grać, ale też dobrze spędzić czas i wszechstronnie się rozwinąć właśnie dzięki grze, wtedy robi się to problematyczne. Może bowiem doprowadzić, i tak często się dzieje, do „wypalenia” młodych zawodników i finalnie odejścia ich od sportu.

Według mnie trener jest osobą która ma pomóc zawodnikowi w osiągnięciu jego celów. Z tego jasno wynika że trener jest dla zawodnika, a pozytywną ambicją trenera może być np. wyszkolenie reprezentanta kraju ale tylko pod warunkiem że nasz zawodnik ma takie same ambicje i możliwości.” (Wojciech Gąsiewski)

Niezmiernie istotnym elementem łączącym ambicje trenera z potrzebami zawodników jest umiejętność formułowania celów. Często nadmierna koncentracja na celach wynikowych obniża skuteczność w działaniu, ponieważ pomija między innymi kontekst nastawienia i potrzeb zawodnika, tak potrzebnych do optymalnego funkcjonowania.” (Paweł Habrat)

Trener w głównej mierze musi być nastawiony na realizację potrzeb swoich podopiecznych. Należy pamiętać, że to właśnie trener odpowiada za rozwój i kształtowanie zawodnika. Nie można jednak zapominać o własnych ambicjach, więc jako trenerzy powinniśmy stawiać sobie w odpowiedni sposób cele krótko i długoterminowe. To w doskonały sposób determinuje autorozwój.” (Mariusz Paszkowski)

Trener jest kimś, kto mówi Ci, czego nie chcesz słyszeć, który widzi to, czego nie chcesz widzieć, po to, żebyś był kimś, kim zawsze chciałeś być. Ten cytat Toma Landryego powinien przyświecać każdemu trenerowi. ” (Dariusz Sztylka)

Jesteśmy dla zawodników, nie zawodnicy dla nas. Z strony trzeba mieć na uwadze, by przed zawodnikami stawiać konkretne wymagania adekwatne do “poziomu” klubu. Zupełnie inne cele powinny mieć małe kluby gminne, a zupełnie inne kluby będące na szczycie piramidy szkoleniowej.” (Kamil Wojkowski)

Wybieram trenera skoncentrowanego na potrzebach zawodnika, ponieważ tylko takie podejście pozwoli na podnoszenie poziomu zawodników. Oczywiście trener również powinien być ambitny w „zdrowy” sposób. Poprzez odpowiednią analizę i postawione ambitne cele trener doprowadza do rozwoju jednostki jako zawodnika oraz podnosi jakość zespołu.” (Piotr Żurawel)

Podejście do sukcesu

W pracy z dziećmi i młodzieżą musimy pamiętać o tym, że oprócz nauczania piłki nożnej, kształtujemy też ich postawy, które później mają odzwierciedlenie w życiu codziennym – osobistym i zawodowym. Mimo, że sukces dla każdego oznacza coś zupełnie innego, to jednak trener musi pamiętać o powyższym i zwracać szczególną uwagę na to jakie podejście do „sukcesu” chce kreować u swoich podopiecznych.

Z jednej strony mamy bowiem tradycyjne, niestety dużo częściej spotykane, podejście do sukcesu rozpatrywanego w kategoriach wygrana/przegrana:

=> Sukces = tylko jeśli zwyciężam

=> Porażka = nie chcę być najgorszy

Powinniśmy jednak dążyć do podejścia na zasadzie:

=> Sukces = rozwój, radość, droga do zwycięstwa

=> Porażka = wyciąganie wniosków, uczenie się na błędach, radość z uczestnictwa, satysfakcja z tego co się udało.

W parze z tym podejściem idzie kształtowanie w młodych zawodnikach poczucia celu, jaki chcą osiągnąć, co jest najlepszym motywatorem dla nich, żeby się rozwijać. Dzięki tym dwóm elementom nie będą zrażali się po porażkach, ponieważ będą je traktowali jako kolejna lekcję w stawaniu się lepszym. Co najważniejsze jednak – taka postawa zaprocentuje później w życiu dorosłym, gdzie często będą poddawani różnym próbom i wyzwaniom, a to w jaki sposób do nich podejdą, znacząco wpłynie na skuteczność działania, ale też na zdrowie psychiczne.

Tutaj również nie ma problemu ze wskazaniem odpowiedniej postawy. Młody zawodnik prowadzony przez pierwszego z trenerów podczas współzawodnictwa może, a nawet będzie, odczuwał tak duży stres przed przegraną że jego rozwój, nie tylko sportowy może być mocno wstrzymany. Drugi z trenerów to osoby których poszukujemy i dla których zwycięstwem jest już sama rywalizacja i idąca za tym radość z niej. Co ciekawsze zwykle niesie ze sobą również i tą ogólną wygraną.”(Wojciech Gąsiewski)

Wyznaję zasadę, że nie każda wygrana jest sukcesem, a nie każda przegrana porażką. W sporcie na ogół nie ma czasu na rozpamiętywanie porażek i sukcesów, bo tego typu reakcje wiążą się z wydatkowaniem tak bardzo potrzebnej sportowcowi energii. Warto pamiętać, że wygrana może być istotnym elementem budującym pewność siebie zawodnika, a przegrana być informacją o kierunku pracy zarówno zawodnika, jak i trenera.”(Paweł Habrat)

Zwycięstwa i porażki wpisane są w sport i od tego nie uciekniemy. Priorytetem jest jednak progres zawodników i w taki sposób należy podchodzić do wszelakiej rywalizacji. Tutaj ma duże znaczenie odpowiednia komunikacja na linii trener-zawodnicy jak i trener-rodzice. Zwycięstwa należy traktować jako ukoronowanie ciężkiej pracy zawodników, natomiast porażki należy przekierować na automotywację do rozwoju.” (Mariusz Paszkowski)

Należy cieszyć się z małych sukcesów swoich podopiecznych. Każdy zawodnik powinien skupić się na pokonywaniu samego siebie. Wyniki kolegów dla każdego zawodnika powinny być nieważne. Każdy rozwija się inaczej i każdy trener powinien o tym pamiętać. Wymagając zbyt wiele – zniechęcamy, wymagając zbyt mało – rozleniwiamy. Docenienie postępów jest kluczowe. Zawodnik powinien stawiać sobie cele i je realizować. Nie ma porażek, są tylko informacje zwrotne zarówno dla trenera, dziecka jak i rodziców, opiekunów.” (Dariusz Sztylka)

Rozwój zawodników to nadrzędny cel szkolenia. Z kolei wygrywanie i przegrywanie, a bardziej radzenie sobie z tymi sytuacjami powinno być elementem całego procesu edukacji sportowej. Niezbędne jest tutaj zatem osiąganie sukcesu sportowego na jak najwyższym możliwym poziomie. Bezstresowa gra w przyszłości może przenieść podobne złe skutki co “parcie” na wynik za wszelką cenę. Kluczem to zrozumienie istoty zwycięstwa i porażki.” (Kamil Wojkowski)

Jeszcze nie było w historii sportu zawodnika który na początku nie odniósł porażki. Proces szkolenia jest procesem długofalowym dlatego porażki są wręcz potrzebne, aby podnosić swój poziom. Zawsze po porażce powtarzam,że jeśli odpowiednio wyciągniemy wnioski to i tak odnieśliśmy małą wygraną, ponieważ są szanse,że w przyszłości poprzez tą porażkę nie popełnimy tych samych błędów. Uważam ,że w dziecięcej piłce nożnej nie można traktować sukcesu w kategoriach „wygrana/przegrana”, ponieważ patrząc indywidualnie na każde dziecko, każdy może odnieść sukces. Dla jednego dziecka sukcesem będzie strzelenie bramki a dla innego samo uczestnictwo w zawodach.” (Piotr Żurawel)

Współpraca z rodzicami – potrzebna trenerowi czy nie?

Podejście trenera do współpracy z rodzicami i ich zaangażowanie w rozwój sportowy młodego zawodnika to temat rzeka. Posłużę się tutaj wypowiedzią Dana Abrahamsa (znany psycholog sportowy, specjalizujący się w piłce nożnej), którego jakiś czas temu zapytałem o to, co sądzi na temat roli rodziców w procesie rozwoju sportowego ich dzieci. Jego słowa bardzo jasno oddają, jakie powinno być prawidłowe podejście do współpracy z rodzicami.

Przede wszystkim, trenerzy często powtarzają, że chcieliby całkowicie odsunąć rodziców od procesu treningowego. Zapomnij o tym – w prawdziwym świecie, jest to niemożliwe. Rodzice są kluczowi w procesie rozwoju, chociażby ze względu na ilość czasu, jaki spędzają ze swoimi dziećmi – a spędzają dużo więcej czasu niż trenerzy. Z tego powodu, często mają większy wpływ na rozwój swoich dzieci niż trenerzy. Sposób, w jaki rodzice komunikują się ze swoimi dziećmi jest bardzo ważny – ich nastawienie, sposób zachowania, sposób, w jaki się komunikują. Te wszystkie czynniki wpływają na dzieci. Edukowanie rodziców jest ważną częścią procesu, ponieważ rodzice muszą zrozumieć jaki jest i jaki może być ich wpływ na rozwój sportowy ich dzieci. Tylko w ten sposób będą zdolni zachowywać się tak, żeby wspierać i pomagać w procesie treningowym.(Dan Abrahams)

Dlatego kolejny istotny podział w podejściu trenerów dotyczy właśnie relacji trenera z rodzicami. Nie ma możliwości, żeby zapewnić młodym zawodnikom odpowiednie warunki wszechstronnego rozwoju („rozwoju sportowego” i „rozwoju przez sport”), jeżeli te relacje nie będą układały się najlepiej albo w ogóle nie będą istniały. Będę uparcie bronił tej tezy. Mam zresztą taką swoją mini-teorię na ten temat: jeżeli rodzice będą wywiązywali się ze swojej roli i trener również, ale będą to robili oddzielnie i niezależnie od siebie, to choćby jak najlepiej się starali to nigdy nie osiągną takich samym rezultatów, jakby działali współpracując i przyjmując wspólny front.

Możemy więc wyróżnić dwa skrajne podejścia:

  • TRENER NASTAWIONY NA WSPÓŁPRACĘ Z RODZICAMI I ŚWIADOMY ICH ROLI W ROZWOJU SPORTOWYM MŁODEGO ZAWODNIKA
  • TRENER „RODZICOODPORNY”, KTÓRY WOLI, ŻEBY RODZICE ZA BARDZO NIE WTRĄCALI SIĘ W ROZWÓJ SPORTOWY SWOJEGO DZIECKA

Tutaj chyba są największe rozbieżności wśród trenerów i różnie z tym bywa tak jak różni są rodzice i trenerzy. Oczywiście obowiązkiem trenera jest ułożyć relacje z rodzicem tak byśmy razem dążyli do szeroko pojętego rozwoju jego dziecka, jednak relacje te też nie powinny być zbyt bliskie. Z moich doświadczeń sytuacja w której trener jest do dyspozycji rodzica a równocześnie zachowuje swoją “suwerenność” sprawia że trener jest bardziej wiarygodną osobą dla młodego zawodnika.” (Wojciech Gąsiewski)

Rodzice pełnią istotną rolę w procesie edukacji młodych zawodników, więc nie powinniśmy ich od tego procesu odsuwać. Trener powinien być nastawiony na współpracę z rodzicami. Ważne jest to, żeby trenerzy i rodzice podążali w jednym kierunku, dlatego kluczowa jest edukacja rodziców, którzy często przez swoje ambicje nieświadomie wyrządzają krzywdę swoim dzieciom. Należy jednak na samym początku współpracy określić kompetencje każdej ze stron. To ułatwia pracę w przyszłości.” (Mariusz Paszkowski)

Współpraca z rodzicami jest kluczowa w rozwoju młodych mistrzów. To oni są wzorem do naśladowania dla swoich dzieci, to oni mają na nich największy wpływ. Rodzice często nie mają wiedzy na temat wsparcia swoich dzieci, ale zawsze chcą dla nich jak najlepiej i rolą trenera jest im pomóc, uświadomić w ich roli w rozwoju ich dzieci. Kontakt może być telefoniczny, mailowy, również podczas zebrań, szkoleń. Najważniejsze to uświadomić sobie, że bez współpracy z rodzicami, niemożliwym jest wychować przyszłego piłkarza.” (Dariusz Sztylka)

Nie ma na to jednej odpowiedzi, jak to zawsze bywa w relacjach międzyludzkich. Sztuką jest odpowiednie dopasowanie rodzaju współpracy do konkretnego przypadku. Czyli czasem dobrze jest być “rodzicoodpornym”, czasami warto utrzymywać bliższy kontakt. Całość relacji z rodzicami powinna przebiegać przede wszystkim na sprawiedliwych i równych dla wszystkich zasadach.” (Kamil Wojkowski)

Trener nastawiony na współpracę potrafi słuchać i wyciągać wnioski. Jasno określa warunki współpracy z rodzicami tak , aby każdy znał swoje miejsce i nie wchodził w kompetencje innych osób. Buduje więź pomiędzy rodzicem a dzieckiem. Tworzy dobrą atmosferę w zespole. Trener „rodzicoodporny” nie jest nastawiony na współpracę. Uważa, że wie wszystko najlepiej lub jest zbyt dumny,aby poprosić kogoś o pomoc. Nie jest świadomy o roli rodzica jako bardzo ważnym elemencie kształtowania młodego człowieka.Wybieram trenera współpracującego, ponieważ jestem świadomy tego ,że aby sukces mógł zostać osiągnięty nie można pominąć rodzica w tym procesie. Odpowiednio „ustawiony” rodzic jest bardzo pomocny dla trenera i może mu pomóc w procesie „budowania” zawodnika pod względem mentalnym jak i np. w procesie żywienia zawodnika.” (Piotr Żurawel)

„Papierek” czy kompetencje?

Funkcjonuje w edukacji dla sportu już całkiem długo, bo 12 lat. Spotkałem w tym czasie naprawdę wiele osób (trenerów, zawodników, menedżerów/działaczy), które rzeczywiście stale chcą podnosić swoje kompetencje i wiedzą, że są tylko dwie drogi ku temu: poprzez doświadczenie praktyczne ORAZ (nie „ALBO”) ciągłą samoedukacje. Te dwa procesy muszą iść ze sobą nierozerwalnie w parze. Dlatego oprócz wykonywania pracy jako trenerzy ciągle jeżdżą na różnego rodzaju szkolenia, kursy, konferencje, a także non stop czytają wszelkiego rodzaju publikacje, który w jakiś sposób mogą wzbogacić ich warsztat trenerski.

Bądź zawsze głodny, bądź zawsze głupi” (Steve Jobs – dzięki Piotrek Żurawel za przypomnienie tego cytatu)

Niestety, nad czym ubolewam, jest też duża grupa osób, którym w ogóle nie zależy na tym, żeby podnosić kompetencje.

Niektórzy z nich wyznają zasadę „jestem trenerem już 10 / 15 / 30 lat, więc nikt mnie nie będzie uczył, jak prowadzić treningi albo jak podchodzić do młodych zawodników, bo to ja mogę uczyć innych!”. Inni co prawda odbywają różne szkolenia, ale to głównie dlatego, że albo jest taki wymóg formalny albo warto otrzymać kolejny „papierek” – dyplom albo certyfikat.

Jest to o tyle niepokojące, że to nie instytucje, a ludzie odpowiadają za jakość naszego sportu. Jeżeli więc mamy usprawniać sport dzieci i młodzieży, bo nim się zajmujemy na tym blogu, to nie wystarczy wprowadzić nowy system, ale niezbędni są kompetentni i „poszukujący” realizatorzy tego systemu.

Po tych kilkunastu latach bycia wykładowcą i organizatorem studiów oraz szkoleń stwierdzam, że edukacja została sprowadzona do „chodzenia na zajęcia” i „zaliczania” testów czy egzaminów. Pewnie pojawią się opinie, że to dlatego, że edukacja w naszym kraju stoi na niskim poziomie, jest przeteoretyzowana i nie ma odniesienia do praktyki. Zgadzam się, że kształcenie jest procesem dwustronnym i kompetencje prowadzącego oraz jakość zajęć są szalenie istotne, a często jest z tym kiepsko. Jednak mimo wszystko uparcie będę twierdził, że w przypadku edukacji dorosłych (u dzieci jest zupełnie inaczej) głównym odpowiedzialnym za jej rezultaty jest..edukowany! Nie myśl, że zrzucam w tym momencie odpowiedzialność z prowadzących zajęcia czy kursy. Wręcz przeciwnie. Jeżeli kursanci (albo studenci) będą nastawieni na podnoszenie kompetencji i stwierdzą, że to, co im przekazuje prowadzący zajęcia nie zbliża ich do tego celu, zrobią wszystko, żeby to zmienić. W jaki sposób? Poprzez zadawanie pytań, zgłaszanie własnych refleksji, drążenie niektórych wątków, dyskusje i wnikliwe analizy. To zmusi wykładowcę do większego starania się, a wielu wypadkach też będzie on musiał się dokształcać, żeby sprostać rosnącym oczekiwaniom swoich słuchaczy. Wydaje mi się, że tak to właśnie powinno wyglądać.

Gdzieś kiedyś usłyszałem, i podpisuję się pod tym w pełni, że jeżeli pójdziesz na jakieś szkolenie i połowa z tego, co usłyszysz będzie Ci dobrze znana, o części słyszałeś już wcześniej, ale masz okazję, żeby to przemyśleć i przedyskutować, żeby wyrobić swoje zdanie, a jedynie 10% będzie czymś nowym to można takie szkolenie uznać za bardzo dobre.

W uczeniu się nie chodzi bowiem tylko o to, żeby ciągle pochłaniać nową wiedzę, ale też żeby utrwalać tą, którą już posiadamy – podchodzić jednak do niej refleksyjnie i wiedzieć jak ją zastosować w różnych sytuacjach.

Kiedy można stwierdzić, że „papierek”=podniesione kompetencje?

Największą wartość mają dyplomy, których uzyskanie jest praco- i czasochłonne, a dodatkowo wymaga wykazania się ponadprzeciętnymi zdolnościami lub umiejętnościami. Najczęściej jest to weryfikowane poprzez egzamin, do którego podchodzą wszyscy, ale tylko nieliczni go zdają. Jeżeli dodatkowo środowisko uzna, że osoby z takim dyplomem rzeczywiście są bardziej kompetentne od innych, wtedy faktycznie można powiedzieć, że posiadanie go jest czymś elitarnym.

Nie zawsze oczywiście jest potrzeba, żeby taką „elitarność” wprowadzać – trudno bowiem wyobrazić sobie sytuację, gdzie po różnego rodzaju konferencjach lub niektórych szkoleniach czy warsztatach wprowadzać egzamin weryfikujący podniesione kompetencje. Nie dajmy się zwariować. Jeśli jednak już bierzemy w nich udział to chociaż sami przed sobą miejmy przekonanie, że zrobiliśmy wszystko, żeby dowiedzieć się jak najwięcej. Wtedy faktycznie pokazując komuś certyfikat uczestnictwa będziemy mogli powiedzieć, że skorzystaliśmy na tym, a nie, że po prostu tam „byliśmy”.

Od kilku lat jeżdżę po klubach Polskich i zagranicznych na staże i zdarzało mi się spotykać trenerów którzy nagrywali jednostkę treningową po czym wychodzili bez rozmowy z trenerem, koordynatorem czy dyrektorem sportowym. Widziałem też certyfikaty dla trenerów (byłych reprezentantów Polski), których przez dwa dni konferencji nawet przez chwilę nie było. Pytanie tylko czy taki człowiek wracając do klubu będzie potrafił wnieść coś lepszego do planu szkolenia, mikrocyklu czy nawet jednostki treningowej? Dla mnie strata czasu i pieniędzy a wiedza jest jedną z najważniejszych rzeczy w naszym zawodzie. Niestety ten problem nie jest tylko z winy samych trenerów. Przykładowo, żeby dostać licencje na prowadzenie zespołu nie mogę zrobić go tam, gdzie uznam, że kadra najbardziej spełni moje oczekiwania ale w miejscu odgórnie wskazanym. Nie akceptuje się też w tym względzie staży, które przykładowo odbyłem w Panathinaikosie Atheny czy Baniku Ostrava (właśnie po to, żeby ciągle się rozwijać). Podsumowując, wiedza jest dla mnie największym skarbem i wszędzie szukam możliwości jej poszerzania. Żeby nie być gołosłownym w czerwcu przebywałem na tygodniowym szkoleniu UEFA B w Grodzisku WLKP (mimo, że mam już tą licencję od dłuższego czasu – jestem już nawet zapisany na kurs wyrównawczy UEFA A) tylko dlatego, że wykładowcami byli tam ludzie z DFB (Niemiecka Federacja Piłki Nożnej).” (Wojciech Gąsiewski)

To ile trener ma certyfikatów nie znaczy o jego wartości. Niestety papierologia zawładnęła naszym krajem i ciężko od tego uciec. Istotą sprawy jest jednak nastawienie na wiedzę. Tylko duża wiedza i umiejętności trenera są w stanie zagwarantować optymalne warunki do rozwoju młodych zawodników.” (Mariusz Paszkowski)

Entuzjazm, pracowitość są kluczowe. To one pozwalają nam pogłębiać wiedzę, stawać się lepszymi trenerami, osobami. Czy papierek jest ważny? Życie weryfikuje trenera. Dokument pomaga na starcie, ale po dwóch tygodniach nikogo nie interesuje czy opiekunem ich dzieci jest trener z UEFA C, B czy A. Liczy się wiedza i umiejętności, które prezentujemy w pracy. Szkolenia są ważne, choć niestety dla większości ważniejsze są certyfikaty niż przekazywana wiedza. Chęć rozwoju musi pochodzić ze środka, a nie być wymagana z góry.” (Dariusz Sztylka)

Dla mnie trener zarówno musi zdobywać wiedzę jak i cały czas podnosić swoje kwalifikację przez robienie kolejnych stopni trenerskich według standardów UEFA. Problemem kursów trenerskich w Polsce jest brak jednolitości tj. w jednych ośrodkach szkole się lepiej w drugich trochę słabiej. Należy przy tym pamiętać, że największym źródłem wiedzy na kursie nie są wcale wykłady w ramach szkolenia, a dyskusje trenerów-uczestników.” (Kamil Wojkowski)

Człowiek rodzi się jako tabula rasa biała karta i do końca życia są zapisy na tej „karcie życia”. Ambicją człowieka-trenera powinien być samorozwój. „Bądź zawsze głodny, bądź zawsze głupi”- Steve Jobs takie podejście wybieram ,czyli naukę przez całe życie. Przez podejście świadomego samorozwoju trener podnosi swoją wiedzę którą przekazuje podopiecznym podczas zajęć. Trener nastawiony na zdobywanie „papierków”, który jeszcze nie ma jakości nie będzie dobrym trenerem. Trzeba spędzić tysiące godzin na zajęciach praktycznych, więc ja wybieram w roku 2,3 szkolenia dotyczące pracy z młodzieżą,a reszta to praktyka i praca na „żywym organizmie.” (Piotr Żurawel)

Powyżej wymieniłem kilka aspektów pracy trenera i dla każdego pokazałem dwa skrajne podejścia – jedno najbardziej pożądane, przynajmniej według mojej opinii i jedno takie, które odbieram jako negatywne.

Wydaje się, że IDEALNY typ trenera to ten, który w każdym aspekcie prezentuje to najbardziej pożądane podejście i to do niego powinno się dążyć. Ideałów jednak nie ma. Musimy pamiętać, że każdy człowiek jest inny i u każdego zupełnie inny zespół cech wpływa na zachowanie i podejście do różnych spraw. Poza tym w dużej mierze to sytuacja (okoliczności, w których się znajdziemy) mocno determinuje nasze działanie.

Tak samo jak nie możemy powiedzieć, że jedna osoba ma „lepszy” charakter niż druga albo że podejście jakiegoś rodzica do wychowania dziecka jest „lepsze” niż innego. Byłoby to zbyt daleko idące uproszczenie.

Bardziej więc chodzi o to, żeby mieć świadomość, jakie mogą być różne podejścia, znać ich dobre strony oraz ograniczenia i starać się w różnych sytuacjach, oczywiście uwzględniając przy tym swój charakter i potrzeby (w końcu nie chodzi o to, żeby się zmieniać, ale funkcjonować w zgodzie z własnymi przekonaniami), raczej wybierać te opcje, które wydają się najlepsze z PERSPEKTYWY MŁODEGO ZAWODNIKA.

W drodze do “stawania się coraz lepszym”, warto pamiętać o kilku cechach, które powinny charakteryzować DOBREGO trenera (wg. US Youth Soccer – największa organizacja zrzeszająca trenerów dzieci i młodzieży w ramach Federacji Piłki Nożnej w USA):

  • Wysokie standardy moralne i etyczne.
  • Szczerość.
  • Szacunek do młodych zawodników, rodziców i innych trenerów.
  • Zrozumienie gotowości dzieci i młodzieży do sportu (charakterystyka etapów rozwojowych, zróżnicowanie tempa rozwoju itp.).
  • Wysokie zdolności komunikacyjne.
  • Temperament dostosowany do pracy z dziećmi i młodzieżą (m.in. cierpliwość i spokój).
  • Zdolność pozytywnego i długofalowego motywowania (głównie poprzez uświadamianie cele).
  • Zdolności przywódcze i organizacyjne.
  • Koncentracja na młodych zawodnikach i ich potrzebach.
  • Pasja.
  • Poczucie humoru i wesołe usposobienie.
  • Chęć uczenia się i rozwijania przez całe życie.

Zakończę ten tekst nieco przewrotnie, bo cytatem z książki “Grek Zorba”, do którego nie dodam żadnego swojego komentarza:

Przypomniałem sobie pewien ranek, gdy zobaczyłem uczepioną do kory drzewa poczwarkę właśnie w chwili, gdy motyl rozrywał spowijającą go powłokę, przygotowując się do lotu. Czekałem dość długo, ale motyl zwlekał. Niecierpliwie schyliłem się i zacząłem go ogrzewać własnym oddechem. I w moich oczach – szybciej, niż przewiduje natura – zaczął dokonywać się cud. Powłoka opadła i wyszedł motyl, ale kaleki. Nigdy nie zapomnę przerażenia, jakie odczułem, gdy zobaczyłem, że nie może rozwinąć skrzydeł. Drżąc próbował tego dokonać wysiłkiem całego ciała – na próżno – choć pomagałem mu oddechem. Potrzebny był tu cierpliwy proces dojrzewania. Skrzydła powinny wolno rozwijać się w słońcu. Teraz było już za późno. Ciepło mojego tchnienia zmusiło go, aby opuścił poczwarkę przedwcześnie, pomarszczony niby embrion. Drżał rozpaczliwie jeszcze chwilę i umarł na mojej dłoni. Te leciutkie zwłoki motyla spoczęły ogromnym ciężarem na moim sumieniu. Dzisiaj już wiem, że pogwałcenie odwiecznych praw natury jest śmiertelnym grzechem. Nie wolno nam ulegać niecierpliwości, winniśmy z ufnością poddawać się wieczystemu rytmowi wszechświata.

Polecamy też nową książkę autorów bloga: “Sport uczy życia”

Sprawdź naszą książkę!

Zostaw odpowiedź