Motywuj tak, żeby zmotywować… trwale!
w sporcie, ale nie tylko!
“Motywacja są to procesy związane z rozpoczęciem, zaangażowaniem, kierowaniem i podtrzymaniem celowej aktywności organizmu.” (dr Aleksandra Chybicka, psycholog sportowy)
Klasyczne i podstawowe podejście do motywowania mówi o podziale na motywację zewnętrzną i wewnętrzną. My powiedzmy sobie jednak o podziale bardziej konkretnym i praktycznym, a który daje nam 3 różne podejścia do zastosowania wobec młodych zawodników.
Jak za chwilę zobaczysz, dwa pierwsze stosowane są dość powszechnie, co nie zawsze może przynosić oczekiwane rezultaty. Na szczęście jest dla nich alternatywa, którą też sobie omówimy.
Motywacja do działania poprzez wywołanie OBAWY
Z tym rodzajem motywacji mamy do czynienia, gdy młody zawodnik obawiając się utraty czegoś co jest dla niego ważne albo nie uzyskania czegoś na czym mu zależy zrobi dużo, żeby do tego nie dopuścić – bardziej się starając i angażując. Co to może być w przypadku sportu? Utrata ulubionej pozycji na boisku, mniejsza ilość gry, zakaz uczestnictwa w treningu itp. Może też obawiać się niezadowolenia ze strony trenera, rodziców, albo kolegów.
Czy takie podejście jest skuteczne? Przyjmując, że wykorzystując element “obawa” spowodujemy u zawodnika większe zaangażowanie w to, czego się od niego oczekuje, wtedy może to być skuteczne, jednak tylko na krótką metę. Problemem bowiem jest tutaj silna presja związana z samą „obawą”. Poza tym, podejście to powoduje, że młody zawodnik mniej koncentruje się na OSIĄGNIĘCIU, a bardziej na UNIKNIĘCIU czegoś, co w kontekście jego samorozwoju i kształtowania postawy zwycięzcy jest czynnikiem hamującym. Gdy “obawa” przyjmie jeszcze bardziej zaawansowane stadium, może się w młodym zawodniku wykształcić niechęć i dystans do osoby, z którą ta obawa jest powiązana, tj. do trenera, rodzica, nauczyciela.
Kolejną istotną kwestią związaną z tym rodzajem motywacji jest obawa przed popełnianiem błędów, czyli coś co dotyczy wszystkich, młodych i starszych. W tym wypadu również motywacja młodego zawodnika do większego zaangażowania lub starania się o to by zrobić coś jak najlepiej opiera się głównie na tym, żeby ich popełnić.
Dla przykładu powiem, że jako nauczyciel akademicki widzę, jak bardzo zakorzeniona jest w nas obawa przed publicznym zabieraniem głosu. Widać to bardzo dokładnie po studentach, ale też po uczestnikach różnego rodzaju konferencji. Nie jest powszechne zadawanie pytań, odpowiadanie, kwestionowanie czy też wchodzenie w polemikę z prowadzącym zajęcia lub wykład? W głównej mierze dzieje się tak dlatego, że boimy się lub wstydzimy, że powiemy coś źle i ktoś nam zwróci uwagi lub nawet wyśmieje. Oczywiście są to zupełnie nieuzasadnione obawy, jednak są tak głęboko w nas zakorzenione, że ciężko nam się ich wyzbyć.
Taki stan rzeczy, niestety, bierze się głównie z tego, że przez większość naszej edukacji szkolnej zabieranie głosu kojarzyło się nam z ocenianiem i poprawianiem przez nauczycieli. To właśnie klasyczny przykład motywacji wynikającej z “obawy” – “muszę odpowiedzieć, bo dostanę złą ocenę”. O ile lepsze byłoby podejście “muszę odpowiedzieć, bo chcę się dowiedzieć, czy dobrze zrozumiałem to, czego się nauczyłem i nad czym muszę jeszcze popracować”?
Tak samo jest z mówieniem w języku obcym: bardzo często jeżeli nie potrafimy powiedzieć czegoś perfekcyjnie gramatycznie i jeszcze w dodatku z bardzo dobrym akcentem to nie mówimy tego w ogóle, „żeby się nie ośmieszyć” albo „żeby nie wykazać się niekompetencją”. My jako dorośli, klepię się w pierś i mówię tu też o sobie, musimy mocno z tym walczyć na wielu płaszczyznach. Nie jest to proste, bo nawyki zmienia się bardzo trudno. Pamiętajmy więc, żeby nawyki kształtowane w młodych zawodnikach były od początku inne.
Motywacja do działania poprzez wykorzystywanie ZACHĘT (NAGRÓD)
Jest to niejako podejście zupełnie przeciwne – większe zaangażowanie młodego zawodnika wynika z jego dążenia do uzyskania jakieś formy nagrody. Oczywiście „nagroda” jest tutaj rozumiana bardzo szeroko. W przypadku sportu może to być lepsza pozycja na boisku, więcej czasu na boisku, pochwała przed grupą albo rodzicami, dyplom czy puchar itp.
Jest to na pewno dużo lepszy sposób niż pierwszy, gdyż chwalenie i wynagradzanie jest czymś pozytywnym. Musimy jednak pamiętać, żeby sama nagroda nie stała się dla młodego zawodnika motywacją samą w sobie, ponieważ, tak jak w powyższym podejściu dąży on głównie do UNIKNIĘCIA czegoś, tak tutaj będzie za wszelką cenę dążył do OTRZYMANIA czegoś. To również może powodować zbyt dużą presję. Jedna z najważniejszych teorii motywacji (Yerkesa-Dodsona) bardzo jednoznacznie stwierdza, ze tylko OPTYMALNY poziom pobudzenia zapewnia skuteczność naszych działań – zbyt silna, zwłaszcza zewnętrzna, motywacja, może więc dać efekt odwrotny.
Dlatego powinniśmy odróżniać nagradzanie po fakcie (pozytywne, jeżeli jest robione z umiarem) od motywowania nagrodą – zachętą (na dłuższą metę – ryzykowne).
- „Widać, że bardzo się dzisiaj starałeś na boisku, brawo! Pomyślę, czy następnym razem nie pozwolić Ci zagrać jeszcze więcej.”– tak jest OK.
- „Jeśli będziesz się dzisiaj na boisku starał, to w kolejnym meczu pozwolę Ci zagrać więcej czasu.” – tak NIE JEST OK!.
Jest całkiem naturalnym, że rodzice lubią dawać prezenty swoim pociechom – z okazji albo bez okazji. Nie chodzi o to, żeby z tego rezygnować! Chodzi o to, żeby starać się nie uzależniać odpowiedniego zachowania lub zaangażowania dziecka (w obowiązki domowe, naukę czy treningi i mecze) od otrzymania lub nie otrzymania nagrody. Dlatego, mimo, że zapewne trenerom łatwiej będzie rozważniej podchodzić do tego typu motywowania, gdyż nie mają oni z młodymi zawodnikami tak silnej więzi emocjonalnej, jak rodzice, to mimo wszystko ci drudzy też powinni o tym pamiętać.
„Jeśli posprzątasz swój pokój, dam Ci 10 zł.” – w ten sposób niestety zamiast kształtować etos pracy, na którym najbardziej powinno nam zależeć, ponieważ jest on szalenie potrzebny w życiu, przyzwyczajamy młodego człowieka, że za wykonywanie pewnych czynności, może liczyć na nagrodę, mimo, że są one jego obowiązkami, które po prostu powinien zrealizować.
Z tego typu „zachętami” jest jeszcze jeden problem. Wszyscy znamy powiedzenie „apetyt rośnie w miarę jedzenia”. Jeżeli młody zawodnik zbyt mocno uzależni swoje działanie od przysłowiowej „marchewki”, po pewnym czasie stanie się ona dla niego mało atrakcyjna i będzie oczekiwał czegoś więcej. Jest to całkiem naturalny mechanizm, który znamy wszyscy!!!
A co się stanie, gdy w pewnym momencie młody zawodnik w ogóle nie otrzyma nagrody? Jak go wtedy przekonać, że czas nagród (do których już zdążył się przyzwyczaić) już się skończyły i teraz sam musi się motywować? Lepiej do tego nie dopuścić, ponieważ bardzo trudno w takiej sytuacji na nowo zachęcić młodego zawodnika do działania. Wyobraź sobie, że za wykonywanie określonych dodatkowych obowiązków otrzymujesz regularne premie i nagle przyjdzie do Ciebie szef i powie “niestety środki finansowe na premie się skończyły, ale mam nadzieję, że dobro firmy jest dla Ciebie na tyle ważne, że nadal będziesz tak dobrze wywiązywał się ze swoich zadań!”.
Niektórym rodzicom (i nie tylko) zdarza się czasem dać nagrodę z wyprzedzeniem: „możesz iść pograć z kolegami, ale jak obiecasz, że po powrocie zrobisz zadanie domowe”. Oczywiście dziecko obiecuje, że zrobi i faktycznie z chwilą mówienia tego jest tak podekscytowany nagrodą, że posiada wysoki poziom motywacji, by po powrocie do domu to zadanie zrobić. Niestety zapał mija po tym, jak już pogra z kolegami i przyjdzie mu usiąść do biurka. Nie ma w tym nic nienaturalnego. Wyobraźmy sobie, że mamy do wykonania pewien projekt, a wynagrodzenie otrzymujemy przed jego rozpoczęciem – gdy pieniądze przyjdą na konto albo jak je wydamy, motywacja spada kilkukrotnie!
Motywacja do działania oparta na POCZUCIU CELU
Pozostaje nam trzecie podejście, wydaje się, że najbardziej optymalne zwłaszcza w kontekście długofalowego rozwoju (rozwój sportowy i rozwój przez sport). Polega ono na motywowaniu do działania poprzez kształtowanie w młodym zawodniku silnego poczucia celu i sensu tego co robi lub ma zrobić. Czego powinny dotyczyć te cele? Przyjemności z uprawiania sportu, kształtowania własnego charakteru, integracji z innymi poprzez udział w zajęciach sportowych, samorozwój sportowy. Tym co je łączy, to, że po pierwsze wszystkie skoncentrowane są na wartościach, jakie może dać sport każdemu człowiekowi, niezależnie od tego, czy obierze ścieżkę profesjonalnego sportu czy uprawiania sportu dla pasji zdrowia. Po drugie natomiast wszystkie one związane są z długofalowym rozwojem i patrzenie przez młodych zawodników na siebie w przyszłości i dążenie do tego, by jak najlepiej wykorzystać tą ścieżkę, która ma ich do tego doprowadzić.
Dlatego najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić to zachęcanie i wspieranie młodych zawodników w poszukiwaniu właśnie tej wewnętrznej motywacji opartej na określonych celach i ich własnych potrzebach!
Przyrównując ten rodzaj motywacji do wymienionych wyżej, możemy przyjąć, że:
- w motywacji opartej na OBAWACH przekazujemy młodemu zawodnikowi komunikat “jeśli nie będziesz się starał na dzisiejszym treningu to nie wystawię Cię w najbliższym meczu” (albo inny podobny oparty na obawie),
- w motywacji opartej na ZACHĘTACH przekazujemy młodemu zawodnikowi komunikat “jeśli będziesz się starał na dzisiejszym treningu to w najbliższym meczu pozwolę Ci zagrać na ataku” (albo inny podobny oparty na zachęcaniu nagrodą),
- i wreszcie, w motywacji opartej na POCZUCIU CELU przekazujemy młodemu zawodnikowi komunikat “powinieneś dawać z siebie wszystko na każdym treningu, ponieważ wtedy będziesz się stawał coraz lepszym zawodnikiem”.
Paradoksalnie trzeci rodzaj motywacji jest najmniej skuteczny, jeśli chcemy osiągnąć krótkotrwały efekt. Jeśli jednak chcemy, żeby młody zawodnik trenował i starał się być coraz lepszy, bo będzie przekonany, że to jest dla niego ważne, a błędów czy porażek nie będzie traktował jako czegoś, czego należy się bać, ale jako kolejne lekcja w drodze do rozwoju, to pozostaje nam tylko trzecie rozwiązanie. Zwłaszcza, że POCZUCIE CELU pozwoli mu mieć takie podejście nie tylko teraz, ale też za parę lat i, co szczególnie ważne, będzie miało swoje przełożenie także na jego życie osobiste, a kiedyś też zawodowe.
Na koniec stawiam otwarte pytanie, dla siebie i dla Was – czy chęć WYGRYWANIA w meczach i turniejach jest dobrą formą motywacji?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Oczywiście, że jest! W piłkę nożną gra się po to, żeby wygrywać i młodzi zawodnicy pragną wygrywać. I to jest ok.
Jednak trenerzy i rodzice nie powinni doprowadzić do sytuacji, w której:
- wygrywanie stanie się dla młodych zawodników celem samym w sobie,
- młodzi zawodnicy będą rozpatrywali sukces jedynie w kategorii “wygrywania”.
Według dr Aleksandry Chybickiej (psycholog sportowy), powszechne, ale niewłaściwe podejście do sukcesu to:
- Sukces = tylko jeśli zwyciężam
- Porażka = nie chcę być najgorszy
Powinno się natomiast dążyć do podejścia:
- Sukces = rozwój, radość, droga do zwycięstwa
- Porażka = wyciąganie wniosków, uczenie się na błędach, radość z uczestnictwa, satysfakcja z tego co się udało.
Żeby to osiągnąć, niezbędne jest wprowadzenie motywacji opartej na kształtowaniu w młodych zawodnikach poczucia celu i tzw. motywacji wewnętrznej. Dzięki temu nie będą oni uzależniali poczucia zabawy i/lub poczucia samorozwoju od wygranych czy przegranych albo od innych czynników zewnętrznych.